Czy nasze pociechy powinny korzystać z internetu, smartfonów i innych współczesnych urządzeń elektronicznych?
Czy nasze pociechy powinny korzystać z internetu, smartfonów i innych współczesnych urządzeń elektronicznych?Rozwój technologiczny to ciekawa materia, jaka najczęściej uprzystępnia nasze życie – nie da się temu zaprzeczyć. Rzeczywistość galopuje naprzód, zaś my jesteśmy świadkami rewolucyjnych zmian, jakie nadchodzą raz za razem. I z definicji – nikt spośród nas nie ma niczego przeciwko dzisiejszym wynalazkom. Kłopotem wydaje się jednakowoż ich oddziaływanie na młodych ludzi.
Naprawdę, uważam, że jednym spośród najogromniejszych wyzwań, które czyhają na rodziców w dwudziestym pierwszym wieku, to odnalezienie odpowiedzi na pytanie – od którego wieku i w jakich ilościach zezwalać na korzystanie pociechom z sieci i odmiennych sprzętów elektronicznych. I osobiście nie wyobrażam sobie, aby można było tu odnaleźć dobrą, klarowną odpowiedź. Natomiast ujęcia są rozliczne. Z jednej strony widuje się dwulatków, którzy korzystają z tableta zwinniej aniżeli niejeden pełnoletni, pozostałe dzieci z kolei są przez rodziny specjalnie odciągnięte od technologii. Bezspornie żadna z tych skrajności nie jest czymś pożądanym.
Adaptowanie pociechy do gotowych, ekspresowych rozwiązań oraz ekranu z kolorowymi obrazkami nie może się skończyć pomyślnie. To oczywiste. Skądinąd, nie można robić z dziecka inwalidy i kompletnie zabraniać mu korzystać z telefonu bądź tabletu. Namawianie na siłę do czytania lektur podobnie nie zda rezultatu. Dzieciak się zbuntuje i zrazi do literatury na całe życie. Jakim sposobem zatem znaleźć kompromis? Nie posiadam gotowej odpowiedzi.
Każde pokolenie uważa, że to kolejne już jest tak bardzo zepsute, że bardziej się nie da. Echa tego typu nastawienia odnajdziemy już nawet we fragmentach antycznych sztuk. Wydaje się jednakże, że w XXI wieku to istotnie może być prawdą. I raczej nie jest to moje naiwne rozumowanie, a szczera obawa wypływająca z jednej poważnej przemiany – w XXI wieku pojawił się w wielu krajach na świecie stały dostęp do netu. Natomiast internet – co spostrzega na przykład każdy belfer – ogłupia uczniów w niespotykanym do tej pory stopniu. Ja sam posiadałem stabilny dostęp do sieci nie wcześniej niż na trzecim roku studiów. I niezwykle się z tego cieszę. Wyszedłem na ludzi i mam świadomość, iż nie zawsze każda wiadomość jest dostępna w zasięgu trzech kliknięć myszką.
Z drugiej strony – czy można dziecku zabronić korzystać z internetu? Wychowamy wtedy technologicznego kalekę, i to także nie będzie miłe. Jak mówiłem, nie mam gotowych odpowiedzi. Dajcie znać w komentarzach – może udało Wam się znaleźć złoty środek?